Kiedy to wszystko się zaczyna
Byłaś na badaniach kontrolnych a może zaczęłaś się źle czuć i uznałaś, że czas pójść na badania – i lekarz ze zmartwioną miną mówi Ci, że „coś jest nie tak, musimy to sprawdzić”. W obu sytuacjach czujesz, że dopadł Cię stres. Kiedy patrzysz jak lekarz wystawia Ci kolejne skierowania na badania – Twoje przerażenie narasta. W głowie kłębi się milion myśli i pytań - ale Ty siedzisz jak zaklęta i patrzysz na lekarza. Wychodzisz z gabinetu skołowana i stojąc na środku korytarza zastanawiasz się „co dalej?”.
Większość pacjentów na etapie diagnostyki przeżywa cały wachlarz emocji. Często przez okres badań i oczekiwania na wyniki wypierają możliwość choroby nowotworowej. W tym momencie pacjenci prezentują różne sposoby na poradzenie sobie ze stresem. Część pacjentów jest tak zaabsorbowana swoim lękiem, że nie jest w stanie skupić się na codziennych czynnościach, a czas oczekiwania na wyniki bierze zwolnienie z pracy. Takie osoby stają się też często bardzo nerwowe i płaczliwe. Z drugiej strony mamy pacjentów, którzy starają się nie dopuszczać do siebie możliwości, że mogą być chorzy. Pracują, angażują się w różne aktywności i przez cały okres oczekiwania na wyniki nie chcą nawet na ten temat rozmawiać, wyniki stają się tematem tabu.
Aby pomóc sobie w tym okresie trzeba pamiętać, aby nie tłumić w sobie emocji. Potrzebujesz się wypłakać – płacz, chcesz krzyczeć – krzycz, nie chcesz o tym rozmawiać – poproś bliskich aby nie poruszali tematu. Ważną kwestią jest aby mieć kogoś bliskiego, komu możemy opowiedzieć o naszych uczuciach. Kogoś przy kim czujemy się bezpiecznie i swobodnie. Według mnie niezwykle istotne jest aby słuchać swojego wewnętrznego GPS-u. Twój wewnętrzny głos podpowie Ci, co jest dla Ciebie teraz najlepsze. Jeżeli jednak czujesz, że to jest dla Ciebie zbyt trudne – zwróć się po pomoc do psychologa lub psychoonkologa.
Są już wyniki
Idziesz do lekarza w umówionym terminie po wyniki, żołądek ściśnięty, dłonie drżą a w głowie „proszę, żeby to nie było to”. Wchodzisz do gabinetu, lekarz mówi: „przykro mi, ma Pani raka” i zaczyna omawiać plan leczenia. Wypisuje Ci skierowania na dodatkowe badania, daje Ci skierowanie do szpitala. A Ty? Słuchasz tego wszystkiego, przytakujesz, w oczach masz strach a w głowie pustkę. Wychodzisz z gabinetu i nagle jesteś w nowej rzeczywistości. Jak się w niej odnaleźć?
Kiedy z ust lekarza pada zdanie: „Ma Pani raka” świat wywraca się do góry nogami. Pacjenci tracą poczucie bezpieczeństwa, zastanawiają się co teraz będzie, jak sobie z tym poradzą, jak poradzą sobie ich bliscy. Ważne jest, aby w tym momencie dać sobie czas na „przetrawienie” tej informacji. Niektórzy pacjenci wybuchają płaczem i płaczą jeszcze przez kolejnych kilka dni. Inni są wściekli, miotają się po wyjściu z gabinetu, obwiniają cały świat. Jeszcze inni zachowują kamienną twarz, jakby nic się nie stało. Reakcja na diagnozę jest kwestią bardzo indywidualną, ale większość z pacjentów przejdzie w najbliższych dniach/tygodniach przez kilka etapów przystosowanie się do nowej sytuacji:
· zaprzeczenie – to czas, kiedy pacjent nie dopuszcza do siebie otrzymanych informacji, a towarzyszące myśli to: „to nie może być prawda”, „pewnie pomylili wyniki badań”, „to nie jest rak”, itp.;
· gniew – na tym etapie zdarza się, że pacjenci obwiniają zarówno siebie jak i wszystkich wokół, a towarzyszące myśli to: „Dlaczego ja?”, „to niesprawiedliwe”, itp. Wyrzucenie z siebie złości daje pacjentom poczucie ulgi, a złość zwykle mobilizuje do walki;
· pertraktacje – pacjent zaczyna „negocjować z Panem Bogiem”: „Jak wyzdrowieję, to rzucę palenie”, „Jak wyjdę z tego, to będę więcej czasu poświęcać bliskim”, itp.
· depresja – zdarza się, że pacjenci w pewnym momencie załamują się, pojawiają się problemy ze snem, jedzeniem, z codzienną aktywnością. Taki stan może utrzymywać się od kilku dni do nawet kilku tygodni;
· akceptacja – pacjent akceptuje sytuację, w której się znalazł, osiąga spokój;
Przejście przez poszczególne etapy oraz czas ich trwania jest kwestią bardzo indywidualną ale trzeba uzmysłowić pacjentowi, że wszystkie emocje, które przeżywa są jak najbardziej naturalne i ma do nich pełne prawo.
Kolejnym istotnym czynnikiem po usłyszeniu diagnozy jest aby uświadomić pacjenta, że „rak to nie wyrok”, większość chorób nowotworowych można wyleczyć. Niestety w świadomości społeczeństwa choroba nowotworowa odbierana jest jako wyrok – chociaż w ostatnich latach społeczny odbiór choroby nowotworowej ulega zmianie.
Miejsce bliskich
Od chwili, w której lekarz powiedział Ci, że podejrzewa chorobę nowotworową zastanawiałaś się jak powiedzieć o tym bliskim. Rozważałaś, czy powiedzieć już teraz, a może poczekać i powiedzieć dopiero jak już wszystko będzie jasne. A może komuś nie powiedzieć? W Twojej głowie kłębiły się różne scenariusze reakcji Twoich bliskich. Ale Tobie przede wszystkim towarzyszyła obawa, jak oni to zniosą.
Często zdarza się, że chcąc ochronić bliskich pacjenci nie mówią im co się z nimi dzieje, albo mówią jedynie częściowo i próbują sami przejść przez te trudne chwile. Moim zdaniem bardzo istotne jest aby od początku towarzyszył pacjentce ktoś bliski, może to być mąż lub partner, córka/syn albo przyjaciółka. W sytuacji, gdy oczekujemy na wyniki ważne aby pacjent miał się przed kim wypłakać, miał kogoś komu może opowiedzieć o tym, że się boi. Kogoś, kto nie zlekceważy jego uczuć, wysłucha a czasami po prostu będzie. Na kolejnym etapie, kiedy pacjent odbiera wynik – warto żeby ktoś bliski z nim poszedł. Szok jaki wywołuje informacja o chorobie może spowodować, że pacjentka nie zapamięta ani jednego słowa wypowiedzianego przez lekarza. Pacjentki często opowiadają, że po wyjściu z gabinetu kompletnie nic nie pamiętały i tak naprawdę konieczna była kolejna wizyta aby poznać plan leczenia. Oczywiście dla bliskich informacja o chorobie nowotworowej również jest szokiem, bliscy przechodzą przez takie same etapy godzenia się z chorobą jak pacjentka. Dlatego tak ważne jest aby bliscy byli dla siebie nawzajem oparciem.
Podsumowując, wszystkie myśli i emocje, które towarzyszą Ci w tym okresie są jak najbardziej naturalne i masz do nich pełne prawo. Nikt nie może Cię do niczego zmuszać. Zarówno Ty jak i Twoi bliscy potrzebujecie czasu, aby zaakceptować nową sytuację i przygotować się do walki z chorobą. Gdybyś jednak czuła, że tych emocji jest zbyt wiele, że to Cię zbyt przytłacza – zwróć się po pomoc do psychologa/psychoonkologa lub do fundacji, które wspierają pacjentki i ich bliskich.
Mgr Milena Dzienisiewicz - psycholog
< powrót do poprzedniej strony