Immunoterapia w leczeniu nowotworów
Nowotwory stanowią dziś jedną z głównych przyczyn śmierci. W Polsce rocznie diagnozuje się je u ponad 163 tysięcy osób, z których ok. 100 tysięcy kończy się śmiercią. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli do 2025 roku zachorowalność na choroby onkologiczne wzrośnie o ponad 25%, co oznacza, że staną się one główną przyczyną zgonów. Stosowane metody leczenia nie zawsze pokrywają się z najnowszą wiedzą medyczną, a pacjenci często mają poczucie, że są pozostawieni sami sobie. Każdy z nas zna ogólnodostępne metody leczenia nowotworów. Dziś są to przede wszystkim chemioterapia, radioterapia, leczenie operacyjne oraz terapia celowana. Wiele wskazuje, że w niedalekiej przyszłości potężnym orężem w walce z chorobami nowotworowymi stanie się immunoterapia. O najnowszych osiągnięciach medycyny z zakresu immunoonkologii rozmawiamy z dr n. med. Norbertem Szalusiem.
Agata Jagiełło:
Czym jest immunoonkologia i czym różni się od powszechnie stosowanych metod walki z nowotworem?
Dr Norbert Szaluś:
Jest to szerokie pojęcie i zapewne znane wielu osobom. Jeżeli nie, to przypomnę, że immunoonkologia wykorzystuje aktywację własnego układu odpornościowego do walki z nowotworem. Ogólnie podzieliłbym ją na część tzw. typowo onkologiczną, gdzie najczęściej wykorzystywaną metodą immunoterapii w praktyce klinicznej jest stosowanie przeciwciał ukierunkowanych przeciw antygenom nowotworowym i mogącym wzmacniać immunologiczną odpowiedź chorego lub hamować rozwój nowotworu przez blokowanie czynników wzrostu raka. Kolejnym krokiem immunoonkologii są leki o działaniu skierowanym na punkty kontrolne odpowiedzi immunologicznej oraz szczepionki oparte na komórkach nowotworowych lub komórkach dendrytycznych (tzw. DC – dendritic cells). Druga część to immunoterapia naturalna, czyli aktywacja własnego układu odpornościowego między innymi przez rośliny i hipertermię całego ciała w zakresie gorączki 39,5 C.
AJ: Czy terapia immunologiczna przy chorobach nowotworowych nie kłóci się tzw. klasycznym leczeniem chemicznym?
NSz: Nie, nie kłóci się. Coraz większa ilość badań pokazuje, że warto te metody ze sobą łączyć. Problem polega na tym, że osoby chore na nowotwór mają już bardzo mocno osłabiony układ immunologiczny, stąd strategia jego wzmocnienia przez środki naturalne. Tak robią to np. w Japonii wykorzystując między innymi alfa-glukany i coraz częściej hipertermie całego ciała w zakresie indukowania gorączki.
AJ: Jakie zatem korzyści wynikają z zastosowania terapii zintegrowanej, łączącej metody leczenia tradycyjnego z immunoonkologią?
NSz: Według mojego doświadczenia chorzy mogą odnieść znacznie lepsze korzyści z terapii, np. jej skuteczność wielokrotnie może wzrosnąć.
AJ: W założonym przez Pana Instytucie ImmunoMedica, który oferuje wsparcie w terapii onkologicznej i w terapii chorób przewlekłych możemy znaleźć wiele przykładów na skuteczność leczenia immunologicznego. Czy każdy pacjent może liczyć na podjęcie tego typu terapii, a może są jakieś przeciwskazania?
NSz: U większości chorych nie ma przeciwskazań do terapii wspomagającej klasyczne leczenie onkologiczne i immunoonkologiczne. Jedynie przy hipertermii całego ciała musimy wykluczyć pewne schorzenia, które dyskwalifikują chorego z takiego leczenia. Są to m.in. rozległa miażdżyca, niekontrolowana nadczynność tarczycy, zaawansowana niewydolność nerek, gruźlica płuc, niewydolność wątroby.
AJ: Skąd tak mała dostępność do terapii immunoonkologicznej w Polsce? Czy w najbliższym czasie pacjenci mają szansę na jej dofinansowanie z budżetu państwa?
NSz: Jeżeli chodzi o klasyczną immunoonkologię dostęp jest coraz powszechniejszy, a nowe leki umieszczane są na liście leków refundowanych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę immunoterapię naturalną to problem jest złożony. Po pierwsze nie jest ona akceptowana przez większość lekarzy onkologów, którzy traktują ją jako metodę nie mającą uzasadnienia – co nie jest do końca prawdą, ponieważ skuteczność tego typu terapii ma swoje umocowania naukowe, a jednocześnie może przynieść lepsze efekty w leczeniu pacjentów. Po drugie należałoby się zastanowić, jak ją odpowiednio skoordynować z leczeniem onkologicznym. Cieszy z kolei fakt, że już są pierwsze nieliczne obserwacje (również moje) o pozytywnych efektach terapii skojarzonej będącej połączeniem immunoonkologii klasycznej (inhibitor PDL-1) z immunoterapią naturalną (hipertermia całego ciała + preparaty roślinne).
AJ: Każde leczenie niesie za sobą ryzyko wystąpienia skutków ubocznych. Jak to wygląda w przypadku terapii immunoonkologicznej?
NSz: W klasycznej immunoonkologii najczęstsze objawy uboczne to zmęczenie, niedoczynność tarczycy, pogorszenie parametrów biochemicznych i morfologicznych krwi. W immunoterapii naturalnej nie obserwuje się objawów ubocznych, a jej zastosowanie pozwala zadbać o pacjenta w trakcie leczenia klasycznego i odbudować jego układ immunologiczny tak, by umożliwić udział w kolejnych etapach leczenia. W leczeniu najważniejszy powinien być pacjent, jego samopoczucie oraz możliwie godne znoszenie choroby i skutków ubocznych różnych zabiegów. Nie powinniśmy o tym zapominać.
AJ: Immunoterapie to od kilku lat prawdziwa nadzieja w medycynie. Na największych światowych kongresach onkologicznych to właśnie im poświęca się dziś większość wykładów. W 2018 r. prof. James Allison oraz Tasuku Honjo otrzymali Nagrodę Nobla za wkład w rozwój immunoterapii nowotworów polegający m.in. na opracowaniu innowacyjnej metody leczenia - odblokowaniu układu odpornościowego i jego stymulacji prowadzącej do skuteczniejszego niszczenia złośliwych komórek. Czy w Pana opinii ta nagroda może przyczynić się do rozwoju i zastosowania immunoterapii onkologicznej na szeroką skalę?
NSz: Ma to już miejsce i bardzo dobrze, tylko jak wiemy sama klasyczna immunoonkologia nie przynosi aż tak spektakularnych efektów. Według mnie równocześnie przy stosowaniu najnowszych leków (inhibitorów PDL-1 – m.in. Nivolumab, Pembrolizumab) należy skupić się na odbudowie naturalnych sił immunologicznych organizmu przez wcześniej wspomniane przeze mnie metody. Kolejny aspekt skuteczności, to również ocena obecności ligandów PDL-1 nie tylko w biopsji guza, ale również ich ocena na komórkach nowotworowych krążących we krwi tzw. CTC (Circulating Tumor Cells). Pierwsze prace już pokazują, że chorzy, którzy nie mogą być kwalifikowani do tej terapii na podstawie biopsji, mogą ją zastosować po ocenie tego liganda na CTC.
AJ: Wydawać by się mogło, że pacjenci są dziś coraz bardziej świadomi możliwości jakie daje im medycyna, a co za tym idzie coraz częściej poszukują nowoczesnych metod leczenia zgodnych z najnowszymi osiągnięciami nauki. Czy można zaryzykować stwierdzenie, że immunoterapie są nadzieją na lepszą przyszłość chorych na nowotwory?
NSz: Zdecydowanie tak, ponieważ znacznie poszerzają nam krąg zastosowań możliwych terapii. Jednak lepsze efekty może przynieść połączenie metod immunoonkologii i immunoterapii naturalnej.
AJ: Dziękuję za rozmowę.
< powrót do poprzedniej strony